Moorim School - drama, która zdecydowanie nie należy do sztampowych. Inteligentna, z dobrym poczuciem humoru, z wyrazistymi postaciami, zaskakująca, miejscami poruszająca i trzymająca w napięciu. To serial wychodzący poza ramy typowo kreślonej koreańskiej dramy przez lata trzymającej się pewnych utartych schematów. Jest nietuzinkowa, nieszablonowa, a jej dodatkowym plusem jest z pewnością "nie-dramowa" muzyka, która okazała się ogromnym walorem tego serialu.
Moorim School nie dostało szansy rozwinięcia się, a tym bardziej poprowadzenia akcji do końca, tak, jak chcieliby tego scenarzyści. Zamiast tego, musieli oni dostosować scenariusz oraz odpowiednio go skrócić; w miarę zgrabnie zamknąć wszystkie pootwierane wątki.
Z pewnością do łatwych zadań to nie należało, a chamskie skracanie dramy w czasie jej trwania było krzywdzące w równym stopniu dla jej twórców, jak i widzów. Osobiście byłam tym faktem zdegustowana, a świadomość, że pewien inny serial z tego roku emitowano dłużej przez zbędne maratony czy "uszczęśliwienie" dodatkowymi, kompletnie nic nie wnoszącymi do fabuły odcinkami, była dobijająca. Ani ta produkcja ciekawa, z dobrą grą aktorską czy muzyką. Wręcz przeciwnie - sztampowa i szablonowa do bólu.
Ale wróćmy lepiej do Moorim...
Oczywistym jest, iż zdarzały się błędy, niedociągnięcia czy charakterystyczne dla koreańskich seriali scenki, ale jest to nie do uniknięcia i można przymknąć na to oko.
Pewne utwory kojarzyły się głównie z dwoma bohaterami - "Run" przypisano i stworzono jakby specjalnie dla postaci Wang Chianga. Poważne sceny z tym bohaterem ubarwiała właśnie ta piosenka. Z kolei dzieło samego Shiwoo - "One thing" często leciała w momentach, kiedy na ekranie widzieliśmy bohatera granego przez Lee Hyunwoo.
OST Moorim to z pewnością dawka porządnej, wyjątkowej i niespotykanej muzyki. Mało w nim typowo dramowych kawałków, często spotykanych w dużych ilościach (gł. ballad) w koreańskich serialach. W tej dramie słyszymy utwory ciekawe i wpadające w ucho. Wcześniej wspomniane piosenki VIXX to klasa sama w sobie.
Cóż można jeszcze powiedzieć?
Lee Hongbin, jak na w zasadzie początkującego aktora, wypadł nie gorzej niż, uznany już Lee Hyunwoo. Dorównywał mu, nie odstawał i niesamowicie rozwijał swoją postać. Natomiast Seo Yeji, która zagrała Shim Soondeok, była wprost promykiem tego serialu. Rozświetlała go samą swoją obecnością. A wzorowa uczennica Seon Ah (Jeong Eu Gene) udowodniła, że modelki również potrafią wykazać się sporymi pokładami aktorskiego talentu.
Cała czwórka stworzyła niesamowitych barwnych bohaterów, którzy z pewnością wielu widzom zostali na długo w pamięci...
Jak łatwo się domyślić, ja serial polecam z całego serca. Jest uzależniający i wciąga jak bagno. Mam do niego ogromny sentyment i mnóstwo dobrych wspomnień. Miłością do niego zaraziłam aż trzy osoby - przyjaciółki (w tym jedną, której Moorim School było debiutem wśród dram) i moją mamę, dzięki której mogłyśmy oglądać tę cudowną produkcję z najlepszymi oraz najszybciej powstającymi napisami w całej sieci. Za co dziękuję już setny raz i głęboko się kłaniam.
I wielkie dzięki Spino za pomoc przy tym ważnym dla mnie poście (*・ω・)ノ
(Nie ma za co~
-Spino)
Jeżeli ktoś jest chętny na ten serialik, oto link do napisów mojej mamy oraz odcinków do ściągnięcia:
Jako wielka fanka Moorim, nie mogłam się powstrzymać i stworzyłam dwa fanarty ^^
"Mamy w sobie siłę, dzięki której pokonamy największe zagrożenie.
Gdy będziemy potrzebować siły, znajdziemy ją w sobie.
W takiej chwili ty, który jesteś mi najdroższy, będziesz przy mnie.
Dlatego dziękuję ci przyjacielu, że idziesz ze mną przez życie..."
0 komentarze:
Prześlij komentarz