MONSTA X

Nie myśl za wiele, idź za głosem serca. Nie wahaj się, po prostu zrób kolejny krok - "Rush"

JB

Nie lubiłem szkoły. Nie lubiłem się uczyć. Byłem kompletnym ignorantem, nic mnie nie obchodziło... Aż odnalzałem taniec.

BoA

Musisz stać się pierwszym sobą, nim spróbujesz stać się drugim nikim.

Ravi

Jestem wdzięczny za szansę dzielenia się moją muzyką i historią. Chcę wciąż pisać dobre kawałki i występować dla swoich fanów.

U-Kwon

Chcę pokazać, kim naprawdę jestem teraz, bez ukrywania czegokolwiek i być kochanym przez moich fanów za to kim jestem.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Relacja z Koreańskiego Festiwalu - 29/07/15

  Na początku chciałam przeprosić, że trwało to aż tydzień, ale wcześniej emocje były po prostu zbyt świeże!
Jak zapewne większość fanów koreańskiego popu wie, dwudziestego-dziewiątego lipca tego roku odbył się Festiwal, organizowany przez Centrum Kultury Koreańskiej w Warszawie. Miałam ogromne szczęście, że udało mi się tam być i niezaprzeczalnie jest to jeden z najlepszych i najszczęśliwszych dni w moim życiu. Fani k-popu to jedna, wspaniała rodzina i przekonuję się o tym na każdym kroku, dlatego, również z dedykacją dla osób które poznałam podczas Festiwalu, chciałabym się wszystkim z Wami podzielić. Jako adminka chcę przekazać Wam wszystko to co czułam, te pozytywne emocje i uczucia, które obudziły się we mnie tego dnia. Chciałabym sprawić uśmiech na waszych twarzach i choć odrobinę przybliżyć to wydarzenie fanom, którzy nie mieli okazji tam być.


Więc, jechałam tam z koleżanką, o dwa lata młodszą ode mnie Sandrą. Słucha Kpopu od około roku, a poznałyśmy się właśnie przez ten rodzaj muzyki w pociągu. Wcześniej nawet nie wiedziałyśmy że chodzimy razem do szkoły! A więc obie, podekscytowane ale i podenerwowane wyjechałyśmy o godzinie piątej do stolicy (jesteśmy z północy Polski). Około godziny dziewiątej wysiadłyśmy z pociągu, poszłyśmy na śniadanie i zameldowałyśmy się w hostelu. Wszystko szło zgodnie z planem. O dwunastej ruszyłyśmy na spotkanie fanów zespołu Infinite – Inspirit. Fani na spotkaniu byli tak mili, otwarci i ciepli, że jak tylko o tym wspomnę to od razu się uśmiecham. Szczerze uwielbiam ten zespół a Sunggyu jest jednym z moich najważniejszych biasów w całym K-popie, dlatego byłam szczęśliwa poznając fanów podobnych do mnie. Na dodatek dowiedziałam się, że mamy tak zwaną: Żółtą Kartę czyli trwają rozmowy z wytwórnią Woollim o koncercie na naszej polskiej ziemi! <3 Spotkanie uważam za udane, ludzi za bardzo pozytywnych i jeśli tylko będę miała okazję, na pewno wybiorę się na nie kolejny raz ^^ Jesteście niezastąpionym Fandomem!
Około godziny czternastej odebrałyśmy z Sandrą banerki i lighsticki na festiwal. Ustawiłyśmy się w gigantycznej kolejce, w morzu fanów. Czas który spędziłyśmy na oczekiwaniu by wejść do klubu Palladium minął nam bardzo szybko, co zawdzięczamy Marcie, Karolinie i Martynie. Jeśli to czytacie, to dziękuję za wspólną rozmowę i śmiech!
Trochę przed godziną siedemnastą, w sam raz przed zaczęciem festiwalu, zostałyśmy wpuszczone do klubu. Co prawda zrobił się tam lekki chaos, ale uważam, że organizacja mimo wszystko była bardzo dobra i do końca życia będę dziękować Centrum Kultury Koreańskiej za zorganizowanie tak niezapomnianego wieczoru! <3

Nie za bardzo potrafiłyśmy się odnaleźć i nawet się nie spostrzegłyśmy kiedy znalazłyśmy się tuż za sektorem A, więc byłyśmy bardzo blisko sceny!


                                  

Prowadzący od samego początku rozgrzewali publiczność i bardzo dobrze im to wychodziło! Jestem pewna, że wszyscy od rozpoczęcia Festiwalu byli pod kręceni, a tuż przed występem zespołu Boyfriend, sala była rozgrzana do czerwoności! Ale spokojnie… Powróćmy do początku! Pierwszym co zobaczyliśmy, po przywitaniu prowadzących event’u był filmik dotyczący Expressu Eurazji. Na balkonie siedziała właśnie ta grupa Koreańczyków, którzy podróżowali ze swojej ojczyzny aż do Niemiec w celu rozsławienia idei przewodniej „Jedno marzenie, jedna Eurazja”. Eurazja Express to inicjatywa znana na całym świecie, a główne jej koncepcje to współpraca, wspólna przyszłość, pokój i harmonia. Uświadomiono nas o chęci pokojowego zjednoczenia Korei Południowej i Północnej oraz o tym by wszystkie inne kraje świata jednoczyły się dzięki koreańskiej muzyce <3 Pasażerowie pociągu byli gośćmi specjalnymi na naszym Konkursie Cover Dance.
Na samym początku powitaliśmy honorowych gości z Korei Południowej. Pan Ambasador mówił do nas dużo po polsku! ^^ Zostało przedstawione jury konkursu oraz poszczególne kryteria oceny. A oto tancerze, którzy się przed nami zaprezentowali: RML, CKM, Omona, RoN, Tension Poland, Play, Kyara, Next, FlyHigh oraz Ellipsis. Mówiąc szczerze, jako osoby pochodzące z Trójmiasta najbardziej wspierałyśmy zespół Next, który już nie raz miałyśmy okazję widzieć na miejscowych eventach. Sama już od jakiegoś czasu gorąco wspierałam dziewczyny <3 Tak jak przewidywałam, genialnie się zaprezentowały. 

Poza tym, bardzo pozytywnie zaskoczył mnie wysoki poziom konkursu. Widząc ile nasi rodacy wkładają pracy i starań, ile miłości do idoli i do tańca sobą przedstawiają, byłam szczerze poruszona. Każdy z występujących spotkał się z aprobatą oraz wsparciem widowni i to jest właśnie najpiękniejsze w fanach k-popu. Mam nadzieję, że tancerze zauważyli, iż doceniliśmy ich ciężką pracę jaką wykonali by tego dnia dla nas wystąpić.
Oto wyniki: Specjalna nagroda: OMONA, Trzecie miejsce: PLAY, Drugie miejsce: RoN, Pierwsze miejsce: NEXT! Gratuluje każdemu z całego serca, zasłużyliście! <3 Następnie zauroczył nas swymi sztuczkami koreański, genialny iluzjonista, to była prawdziwa magia!
Tuż przed dziewiętnastą emocje sięgały zenitu! Cała widownia krzyczała, rozemocjonowana, wzywając gości wieczoru. Gdy Boyfriend weszli na scenę, osobiście myślałam, że oszaleję! I mi i mojej koleżance aż zrobiło się słabo z tej radości, emocji i natłoku wrażeń! Chłopcy byli genialni, wszyscy tacy żywi, prawdziwi, niby to logiczne, ale to mój pierwszy koncert i nie mogło do mnie dojść, że idole których zawsze widziałam na ekranie komputera nagle stoją przed moimi oczami, śpiewają, tańczą i tak jak zawsze dają, z siebie wszystko!




Chyba nigdy w życiu nie krzyczałam tak głośno jak podczas tej godziny! Na początku Boyfriend wykonali „Witch”. Szczerze zawsze moim marzeniem było usłyszenie tej piosenki na żywo! <3 Potem każdy z nich się przywitał, słodko było słyszeć jak mówią po koreańsku, tak stojąc na warszawskiej scenie! Nie mogę tu pominąć tekstu Jeongmina, który, chcąc powiedzieć, że mu gorąco wypowiedział się po angielsku „I’m so hot!”. Nawet sobie nie wyobrażacie tych okrzyków! Odkąd w sieci znalazłam ten zespół, jakieś ponad dwa lata temu moim biasem był Youngmin, ale na dobrą sprawę po koncercie stwierdziłam, że biasuje całą szóstkę! Nie da się wybrać między nimi! <3 Jednak wróćmy do relacji z występu!

Następnie zaśpiewali „I yah” oraz „Obssesion”. Morze lightsticków i nasze śpiewanie razem z nimi, tworzyło między wszystkim Bestfriends trudną do opisania, pewnego rodzaju więź, a przede wszystkim świetną atmosferę dla chłopców. Potem Koreańczycy usiedli i mieli czas na odpowiedzi na wybrane wcześniej pytania. Z uśmiechem patrzyłam jak uroczy Jeongmin wytarł twarz chusteczką, a potem wycierał buźki siedzących obok Kwangmina i Hyunseonga. To było wprost przesłodkie.
Pytania były dla chłopców tłumaczone przez koreańskiego tłumacza (niektórzy uważali, że przypominał Chanyeola z EXO), a on przekazywał nam, co mówią nasi idole. Jedne z pytań brzmiało: „Jak czuliście się zaraz po debiucie?” czy „Co robicie w wolnym czasie?”. Nasz cwaniaczek Jeongmin, znów powiedział coś, czego nie powinien: „Bliźniaki w wolnym czasie całują się” xD Nie, nie musicie pytać, jaki pisk rozległ się po sali! Po chwili przestraszony przyznał, że to żart i nie powinniśmy brać tego na serio. kto, jak kto, ale on już doskonale wie, co zrobić, by rozbawić publiczność.
Miny braci Jo były niezapomniane…

Ahh, zapomniałam, że tuż po rozpoczęciu koncertu, Jeongmin i Donhyun powiedzieli iż polskie fanki są piękne <3 Tak, wszystkie wiedziałyśmy, że pewnie mówią to wszędzie, ale i tak piszczałyśmy, zdzierając sobie głosy! Gdy skończyli już odpowiadać na pytania, losowali szczęśliwe numerki, by fani mogli wygrać ich podpisane albumy! Później, wychodząc z klubu, widziałam dziewczynę, która wygrała taką płytę z autografem! Siedziała na podłodze i nie mogła opanować łez szczęścia!

Następnym punktem programu było śpiewanie Minwoo „Sto Lat” z okazji dwudziestych (w Korei dwudziestych-pierwszych) urodzin, które miał dwa dni później. Zaśpiewaliśmy najpierw po angielsku. Nasz Maknae cały czas się uśmiechał i można śmiało stwierdzić, że był szczerze wzruszony i zaskoczony. Dostał torcik od nas, zdmuchnął świeczki i kiedy Donghyun popchnął go na środek, powiedział parę słów do fanów. Stwierdził, że te urodziny w Polsce będą niezapomniane. Wtedy zaśpiewaliśmy mu po polsku! ^^ A na koniec, czego nie mogliśmy pominąć, koreańska wersja tej piosenki, a Boyfriend radośni śpiewali razem z nami. Byliśmy szczęśliwi <3 

Jako przedostatnią piosenkę wykonali „Bounce” do czego większość z nas nauczyło się fanchantów i wyszło całkiem dobrze! ^^ W pewnym momencie nasi idole zaczęli się z nami żegnać i schodzić ze sceny! Wszyscy, zszokowani zaczęliśmy ich wołać z powrotem, przecież mieli jeszcze jeden utwór! Rzeczywiście, za chwilę wrócili ze skoczną, uroczą piosenką „ON&ON” Podczas refrenu w stronę sceny poleciały samoloty z papieru, co przyznaję, było ciekawym pomysłem. Mówiąc szczerze, podczas tego showcase czułam że miałam kontakt wzrokowy z Youngminem, Jeongminem i Donghyunem! <3 Po tym niestety, musieliśmy pożegnać się z chłopcami… Długo jeszcze krzyczeliśmy, ale nie wrócili po raz kolejny… Pełne emocji, wyszłyśmy z Sandrą na zewnątrz, bo w środku było tak duszno, że aż nam obu zrobiło się słabo. Siedziałyśmy na krawężniku i rozmawiałyśmy z naszymi mamami przez telefon, kiedy podszedł do nas jakiś pan, który kazał się odsunąć. Po chwili okazało się, że w miejscu gdzie przed chwilą siedziałyśmy, podjechał van staff’u! Coś niesamowitego! Po prostu ochrona kazała nam zrobić miejsce, a chłopcy jakieś dwa metry przed nami wychodzili z klubu i wsiadali do samochodu! Widziałyśmy ich z tak bliska! Machali do nas i byli tacy cudni *.* Gdy samochód odjeżdżał, przez szybę wciąż machali nam lider i maknae. Kiedy van już zniknął za horyzontem, wszyscy zaczęliśmy płakać i się przytulać. To był po prostu wybuch niepohamowanego szczęścia i wzruszenia. Fani kpopu są po prostu jedną, wielką, wspaniałą rodziną! <3

Później poszłyśmy z Sandrą do Subwaya, bo gdy opadły emocje, poczułyśmy głód. Tam przyłączyły się do nas dwie dziewczyny, Julka i Monika, potem jeszcze dołączyła do nas Ola. Miała to być chwila ale spędziłyśmy z nimi niecałe cztery godziny i spotkałyśmy się również następnego dnia! ^.^ Wróciłyśmy padnięte do hotelu i przez dwie godziny nie mogłyśmy zasnąć i opanować emocji! Mimo że nie spałam całą dobę, w ogóle nie czułam zmęczenia.

Następnego dnia zwiedziłyśmy trochę naszą stolicę i spotkałyśmy Boyfriend na Starówce! Stałyśmy parę metrów przed nimi i nawet nie mogę opisać słowami emocji podczas kontaktu wzrokowego z Youngminem!
Minwoo przywitał się z Sandrą, potem utrzymała kontakt wzrokowy z liderem, a ja krzyknęłam po koreańsku do Hyunseonga, że go kocham, na co on uśmiechnął się i odmachał! <3 Nie do opisania! Potem wszędzie robiłyśmy sobie takie same zdjęcia jak chłopcy.



Podsumowując, Boyfriend są naprawdę uroczymi, grzecznymi chłopcami. Donghyun jest idealnym liderem. Muszę to przyznać, jest opiekuńczy, dojrzały, kochany… W pewnym momencie na Starówce objął Jeongmina tak słodko, że aż się ciepło na sercu zrobiło. Zniszczył moją tzw. bias listę! 
Hyunseong ma prześliczny, ciepły uśmiech, jest pocieszny i ma genialny, najlepszy spośród nich, kontakt z fanami! Jeongmin to cwaniaczek, torpeda, której jest wszędzie pełno. Youngmin jest uroczy, raczej spokojny, ale potrafi niesamowicie zauroczyć. Kwangmin był od kilku tygodni chory, dlatego kaszlał i mało się odzywał, ale widać było jaki jest dojrzały i opanowany, chyba bardziej od starszego bliźniaka. I na koniec, przeurocze, słodkie maknae, Minwoo! Wiele z nas chciało go adoptować i jeszcze ten jego boski głosik! <3
Ostatecznie stwierdzam, że zespół jest świetny i cały ten wypad uważam za bardzo udany. Czekam na kolejny ich koncert w Polsce, na który na pewno pójdę i jeszcze coś… BARDZO POKOCHAŁAM CHŁOPCÓW, ALE I INNYCH FANÓW, DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, JESTEŚCIE WSPANIAŁĄ, KOCHANĄ RODZINĄ <33


A tutaj link, czyli festiwal w pigułce ^^:

czwartek, 30 kwietnia 2015

Zdolne dzieciaki

  W ostatnich dwóch latach muzyka koreańska wzbogaciła się o kolejne trzy genialne zespoły. Te młode grupy różnią się od siebie pod wieloma względami, jednak to, co ich łączy to niezaprzeczalnie ich talent, wysoki poziom jaki sobą reprezentują i popularność. Ciężko stwierdzić, który z tych zespołów jest najlepszy. Może BTS? Albo GOT7? A może jednak WINNER - grupa nie mająca przecież nawet jeszcze roku, a rokująca naprawdę dobrze? Cała ta trójka niewątpliwie zasługuje na uwagę i poświęcenie im choć chwili. Jednakże ta 'chwila' może zakończyć się dodaniem danej formacji do listy swoich ulubionych zespołów. Tak było i w moim przypadku...

1) Bangtan Boys (BTS). Data debiutu: 12.06.2013r.


  Na powyższym zdjęciu widzimy kwintesencję chłopaka o pseudonimie V...
  Ale do rzeczy. BTS to zespół składający się z siedmiu genialnych chłopaków. Mieszanka niepowtarzalnych charakterów, osobowości i talentów tworzy ten nietuzinkowy boysband. Tak krótko można by określić tę grupę. Ponadto, reprezentują oni poziom godny grup od przynajmniej dziesięciu lat. Spokojnie mogą być wzorem dla wszystkich wschodzących gwiazd. Wpadające w ucho piosenki, z dobrym, przemyślanym tekstem, choreografią godną pochwały, do tego dołączymy wspaniałe, bardzo dobrze wyćwiczone głosy chłopaków i uzyskamy rewelacyjną, wysmakowaną całość. Gdy oglądasz ich teledyski czy występy, nie czujesz jakbyś miał do czynienia z nowicjuszami. Z raczkującymi dzieciakami, które dopiero sprawdzają teren, uczą się i poznają świat muzyki, sławy czy różnorakich wystąpień przed publicznością. Nie, spoglądasz na ludzi będącymi perfekcjonistami, pełnymi swobody, z charyzmą przechadzającymi się po scenie z mikrofonem w dłoni. BTS emanują pewnością siebie (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), wysokim poziomem, który z piosenkę na piosenkę zdobywa coraz to kolejne szczyty. A co za tym idzie, stają się oni zagrożeniem dla innych grup, niknących w ich cieniu.
  Niezaprzeczalnie zwracają na siebie uwagę a piosenki tego boysbandu potrafią wryć się w mózg na bardzo długi czas. No bo jaki fan K-popu nie zna takich hitów jak "Danger", "War of Hormone", "N.O" czy "Boy in Luv"? To już obowiązek każdego, kto wkracza w ten świat. Nie da się ukryć, że jak na tak krótką działalność, chłopaki mają już całkiem pokaźną ilość utworów na koncie i w tym sporo złotych kawałków, z których to kilka wymieniłam chociażby powyżej.
  Ich liderem jest Rap Monster (Kim Namjoon), którego szczerze podziwiam. Nie tylko za jego talent, dojrzałość, mądrość czy genialny rap. Ale za... cierpliwość do tej bandy, nad którą musi czuwać i się opiekować. Choć na scenie są skupieni, opanowani i perfekcyjni, to poza nią to wariaci, którym nigdy nie kończy się energia. I tutaj mam na myśli oczywiście V (Kim Taehyung). Ten człowiek to nie tylko piękny uśmiech czy głęboki, chropowaty głos, ale również torpeda, kosmita, wariat, wieczne dziecko i osoba, której wszędzie pełno. Za te cechy jest uwielbiany przez wielu fanów. Nie da się go nie lubić, bo to bardzo pozytywny chłopak, potrafiący swym zachowaniem poprawić humor niemalże każdemu. Jednak Namjoon mimo wszystko powinien kiedyś dostać Nobla za cierpliwość do tej wyjątkowej jednostki...




2) GOT7. Data debiutu: 16.01.2014r.



  Kolejna grupa, która nie istnieje nawet dwa lata, to GOT7. Oni również zdobyli ogromną rzeszę fanów i zaskarbili swoimi piosenkami serca mnóstwa dziewczyn. Debiut, jakim było "Girls, girls, girls" otworzył przed nimi drogę do sławy i wielkiej popularności. Pokazał on ich nadzwyczajne umiejętności i nietuzinkowość. Śmiało można powiedzieć, iż są oni najbardziej skoczną grupą w K-popie. Aż trzech z nich potrafi wykonywać niesamowite salta. Każdy ma swój indywidualny styl, a patrzenie na ich występy sprawia ogromną przyjemność. Choć moim ulubieńcem jest JB, to mym faworytem w tych wspaniałych skokach jest Mark. Wprost zachwyca lekkością z jaką wykonuje backflipy. Do tego sprawia wrażenie jakby robił to w zwolnionym tempie, co dodaje temu jeszcze więcej wyjątkowości. 
  Muzyka GOT7 jest zdecydowanie łagodniejsza i weselsza niż BTS. W tym przypadku repertuarem na wyższym poziomie mogą pochwalić się Bangtany, choć dzieci J.Y Parka również mają potencjał i wciąż pną się w górę. Talent oraz piękne głosy pozwalają im na znacznie więcej. Dlatego stanowią duże zagrożenie dla innych młodych grup, jak i starych wyjadaczy. 
  Niezaprzeczalnie GOT7 to zespół barwny narodowościowo. Kilku Koreańczyków, dwóch Chińczyków i Taj stworzyli niezwykłą grupę wybijającą się wśród najlepszych muzyków. 
  Są wyjątkowi pod wieloma względami (choćby pod tymi, które wymieniłam wyżej), stanowią wzór dla debiutantów i dla fanów. Ambicja, pracowitość, wielki talent, to cechy, które z pewnością kojarzą się z tą grupą. Choć młodzi, to już doskonale reprezentują koreańską muzykę.Wprowadzają do niej swego rodzaju świeżość, a swą nietuzinkowością przyciągają uwagę wielu ludzi na całym świecie. Nie tylko oczywiście wyglądem, ale przede wszystkim piosenkami, wśród których możemy odnaleźć kilka znakomitych perełek, tańcem oraz świetnymi występami. To jasne, że choreografia nie zawsze wyjdzie tak idealnie, jak wychodzi na planie teledysku, gdyż na nią ma wpływ wiele czynników. Jednakże patrzenie na nich sprawia radość oraz wzbudza zachwyt i podziw.
 Aczkolwiek trzeba wspomnieć, iż to nie tylko talent muzyczny i taneczny sprawił, że GOT7 ma tylu fanów. Niejaki Jackson również się do tego przyczynił... Można powiedzieć, że to taki odpowiednik V - wiecznie uśmiechnięty, wygadany, szalony, z niewyczerpanym poczuciem humoru. Do tego z nieskończonym zapasem energii. Wielu, którzy pomyślą o młodym zespole z JYP, z pewnością przed oczami stanie im Jackson. Osoba barwna, jedyna w swoim rodzaju i bardzo dobrze znana w świecie koreańskiej muzyki. To grzech chociażby nie kojarzyć tak niezwykłej indywidualności. 
 Powiem tylko jedno: Nie znasz Jacksona, nie znasz K-popu...




 3) WINNER. Data debiutu: 15.08.2014r.



  Ostatnią grupą, o której chciałabym napisać jest młodziutkie Winner. Chłopcy zadebiutowali w sierpniu zeszłego roku, a trzeba im przyznać, że już nieźle namieszali w świecie Kpopu.
Prawdopodobnie wielu fanów koreańskiej muzyki zna chłopaków i wie skąd pochodzą. Co więcej, taki fan na pewno kojarzy ich pierwszą piosenkę. Zadebiutowali bowiem wspaniałym, klimatycznym hitem, za którego to otrzymali kilka nagród. "Empty" Winnerów wpada w ucho, a jego trafiony w dziesiątkę rytm zostaje w głowie na dłużej.
  Co ciekawe, mimo swego krótkiego istnienia, jeden z członków już wydał własny klip i zaprezentował w nim, jak i również w samej piosence, całego siebie. W teledysku możemy ujrzeć kwintesencję Mino, a jego głębokiego, męskiego głosu można słuchać bez końca. Sympatyczny jest fakt, iż w teledysku wystąpili gościnnie Taehyun i Sungyoon. Tych dwóch zobaczyć można też w innym z klipów Mino (który on sam nakręcił).
  Choć młodziutcy, podopieczni pana Yanga odnoszą dużo sukcesów, są rozpoznawani i rozchwytywani. Oczywiście z pewnością wielu z nas czeka na ich comeback ale wiadomo też jak to bywa z YG. Trzeba mieć żelazną cierpliwość...
  Co cechuje muzykę Winnerów? Przede wszystkim dojrzałość. Wyróżnia się na tle piosenek innych, podobnych im wiekiem grup. Nie zaczęli bowiem swej kariery żadnym skocznym czy wesołym kawałkiem, o nie. Zaoferowali światu przyjemny, spokojny, aczkolwiek szybko wpadający w ucho utwór. Wspaniale kontrastują z pozostałymi wschodzącymi zespołami a ich talent niezaprzeczalnie robi wrażenie. Czyste, wypracowane głosy, tak różniące się od siebie, doskonale komponują się ze świetną muzyką w tle.
  Jednak w każdym zespole jest jakiś V czy Jackson. Kto tutaj jest taką wybitnie kolorową jednostką? Oczywiście Mino! Chłopak, który niemalże zadebiutował z Block B. Nadal przyjaźni się z P.O i Zico. Także dobrze zna się ze wspomnianym Jacksonkiem z GOT7.
Mino to wulkan energii, wieczne dziecko z błyskotliwym i inteligentnym poczuciem humoru. Do tego dołożymy znakomitą mimikę twarzy i wychodzi mieszanka wybuchowa. Wraz z najbliższym mu Sunghoonem nie raz narobili siary chłopakom, czy wygłupiali się ile wlezie, gdy mieli na to wystarczającą ilość czasu. Z kolei z najstarszym członkiem Jinwoo łączy go znacznie spokojniejsza przyjaźń. Co nie zmienia faktu, że narozrabiać to on lubi...


Podsumowując, WINNER składa się z opanowanego i dojrzałego jak na swój wiek, Taehyuna, którego z pewnością wielu nie nazwałoby najmłodszym członkiem zespołu; z wspaniałego, stylowego lidera Sungyoona; z jedynego w swoim rodzaju, Mino; ze słodkiego, zwariowanego Sunghoona, którego partie rapu słucha się z wielką przyjemnością i z Jinwoo, który swą, nieporadnością, słodyczą i urokiem zaskarbia serca wielu ludzi.

  WINNER to zespół, który zdecydowanie jest na równym poziomie z BTS i GOT7. Każdy z tej wielkiej młodej trójki ma wiele zalet i wciąż potrafią zaskakiwać jak i powalić na kolana. Niewykluczone, że za parę lat mogą przodować na rynku koreańskiej muzyki i godnie reprezentować K-Pop. Choć prawdą jest, że już są tymi z "wyższej półki" i stanowią wzór dla pozostałych, a osiągane przez nich sukcesy mówią same za siebie.
 

niedziela, 22 marca 2015

Zwyczaje w Korei Południowej

  Podobny post na blogu już się pojawił. Tam pisałam o kulturze i zwyczajach na Tajwanie. Tym razem mam zamiar skupić się na Korei ^^
  To jasne, że są pewne aspekty, które pokrywają się z tymi tajwańskimi. Jednak z miejsca zauważymy różnice sprawiające, iż Korea Płd. jest jedyna w swoim rodzaju. Przyciąga, intryguje i ciekawi. Nieraz zadziwia, szokuje, ale to właśnie za sprawą swej wyjątkowości, grono ludzi zainteresowanych i pragnących odwiedzić ten kraj wciąż się rozszerza.



Zacznijmy od tego, że podstawową zasadą, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju spotkania jest to, by pokłonić się każdej osobie, którą tam spotkamy. To bardzo ważne i nie można o tym zapominać. Oczywistym jest, iż to osoba młodsza kłania się starszym i wyżej postawionym.
A jak to wygląda w przypadku obcokrajowców, czy Koreańczyków mieszkających na stałe za granicą? Oni po wspomnianych tradycyjnych pokłonach, wymieniają również uściski dłoni. Ten gest niejako łączy kultury wschodu i zachodu.
Gdy znajdujemy się w nowym i obcym towarzystwie, musimy poczekać, aż zostaniemy oficjalnie przedstawieni przez inną osobę, 

W przypadku zaproszenia do czyjegoś domu, nie musimy się martwić, jeśli się spóźnimy. Bowiem nawet 30 - minutowe spóźnienie gościa jest powszechnie akceptowane. Rzecz jasna, przed wejściem do domu, należy zdjąć buty. A po wejściu, każdy z zaproszonych, witany jest indywidualnie przez gospodarza.
Gdy zasiadamy do stołu, możemy zauważyć, iż nalewanie wszelkich napojów należy do pana domu. Nigdy nie robi tego gospodyni. Natomiast już po zakończonej wizycie, gospodarze przeważnie odprowadzają gości aż do bramy albo nawet do samochodu. Dlaczego? Ponieważ uważa się, iż żegnanie gości w swoim domu jest dla nich obrazą.
Następnego dnia, zaleca się, aby wysłać osobom goszczącym wyrazy podziękowania. Pamiętajmy również, by  nie iść w gości z gołymi rękami. Dobrze jest zabrać ze sobą choćby owoce. Mile widziane są również kwiaty lub czekoladki.

* Wręczanie prezentów:

W niemalże każdym państwie na świecie, prezenty stanowią bardzo ważny element we wszelkiego rodzaju relacjach. Nieważne czy są one przyjacielskie, czy czysto biznesowe. 
Przy wyborze upominku, należy zawsze wziąć pod uwagę zamożność danej osoby, którą to mamy zamiar obdarować. Wynika to prostej zasady - jeśli dajemy komuś prezent, przeważnie możemy spodziewać się odwdzięczenia i rewanżu. Nie należy zatem dawać drogiego prezentu osobie niezamożnej. Może to się spotkać z nieprzyjemną, niekomfortową sytuacją, gdyż taka osoba nie będzie w stanie zakupić prezentu o podobnej wartości.  
Jeżeli decydujemy się na kupno prezentu, trzeba uniknąć wszystkiego, co kojarzone jest z koreańskimi przesądami. Nie możemy zatem kupować niczego, co powiązane jest z liczbą cztery, która to kojarzona jest z nieszczęściem i pechem. Aczkolwiek z liczbą siedem, jak najbardziej. Ona symbolizuje szczęście w Korei Płd. Chcąc więc okazać sympatię oraz swoje pozytywne nastawienie wobec danej osoby, ważne jest, abyśmy wykazali się kreatywnością. Warto zainwestować w coś związanego z siódemką lub w kupno siedmiu prezentów. To może się spotkać z radością obdarowywanej osoby. Doceni on wówczas twoje starania i zaangażowanie. 
Pakując podarunek należy dołożyć wszelkich starań, aby efekt końcowy był  schludny, estetyczny i przyjemny dla oka. Najlepiej wybrać papier podarunkowy w odcieniach czerwieni, różu czy żółtego, Zdecydowanie unikajcie czerni, bieli i zieleni. Co do liścików dołączonych do prezentu, to z pewnością nie powinny być one wypisywane czerwonym długopisem. Wszystkie te barwy kojarzone są z pechem, nieszczęściem czy w przypadku białego - z żałobą. 
Gdy dojdzie już do wręczania podarunku: używamy przy tym dwóch rąk, a reakcji przeważnie i tak nie będziemy świadkiem, gdyż utarł się taki zwyczaj, iż Koreańczycy nie otwierają prezentów przy osobie ją obdarowującej. 

* Zwyczaje:

- Choć kiedyś kobiety nie miały zbyt łatwo, to dziś nie są one tak odosobnione jak w dawnych czasach. Jednak rzadko się spotyka, by dołączały one do swych mężów podczas wieczornych spotkań na mieście. I choć zdobywają wysokie stopnie naukowe, to wciąż najważniejsze jest, aby to one zajmowały się rodziną.  
- Napisanie czyjegoś imienia czerwonym tuszem, równoznaczne jest z tym, iż ta osoba niedługo umrze bądź już jest martwa. 
- W przypadku ukończenia 60 lat, są urządzane duże przyjęcia dla solenizantów. To również wiek, kiedy mężczyzna może przejść na emeryturę i pozwolić swym synom, aby zapewnili mu wsparcie.
- W progu mieszkania często można spotkać wiszące na ścianie czerwone, suszone papryczki. Symbolizują one nadchodzące narodziny chłopca. 
- Rodzina jest najważniejszą częścią koreańskiego życia. Bowiem to własnie ojciec odpowiedzialny jest za wyżywienie, odzienie i bezpieczeństwo. Również to on decyduje o wszelkich przeprowadzkach, bądź musi być wyrażona jego zgoda na zmianę miejsca zamieszkania. 
- Wpadanie na ludzi nie jest źle odbierane, chyba, że ktoś pcha kogoś z premedytacją. 
- Koreańczycy dotykają wszystkie dzieci. W ten sposób okazują im swoje ciepło. 
- Na ulicach często można spotkać nastolatków, którzy podczas swych rozmów i spacerów się obejmują. To oznaka ich bliskiej przyjaźni i jest to powszechnie akceptowalne. 
- Koreańczycy rzadko otwierają prezenty publicznie. Mogą to zrobić, jeśli grzecznie się ich o to poprosi. 

* Szacunek: 

- Podczas uścisku ze starszą osobą, zawsze używa się dwóch rąk. 
- Podczas konwersacji Koreańczycy, aby być uprzejmymi unikają wzroku rozmówcy. Uważają, iż patrzenie prosto w oczy jest oznaką zbyt wielkiej śmiałości.
- Młodzi ludzie szanują osoby starsze i zwalniają im wolne miejsca w metrze czy autobusie. Mile jest również widziane, aby obcokrajowiec również zachowywał się w taki sposób w stosunku do staruszków. Wówczas Koreańczycy postrzegają kogoś takiego za dobrze wychowanego.
- Określenie 'przyjaciele' oznacza ludzi urodzonych w tym samym roku co dana osoba. Są wtedy zdolni, aby być sobie równi. 
- Podczas dostania prezentu, należy chwycić podarunek obiema dłońmi i grzecznie się pokłonić. 

Z pewnością zauważyć można pewne aspekty, które pokrywają się z tajwańskimi. Dlatego chciałam przedstawić dla porównania i koreańskie zwyczaje. Niektóre zachowania może i wzbudzają u obcokrajowców zdziwienie lub zdumienie, ale nie zmienia to faktu, iż Korea jest jednym z bardziej fascynujących krajów wschodniej Azji. Mimo pewnych dziwactw, warto odwiedzić to piękne, ciekawe i intrygujące państwo. Aczkolwiek, należy pamiętać, by pewnych zasad się wykuć. Lepiej uniknąć niekomfortowych sytuacji, mogących na długo wyryć się w naszej pamięci...

wtorek, 27 stycznia 2015

WINNER TV - Drugi odcinek

  Gorąco zapraszamy do obejrzenia kolejnego odcinka pełnego wariactw i wygłupów wspaniałych Winnerów ^^


KLIK!

czwartek, 22 stycznia 2015

WINNER TV - z polskimi napisami

 Nasz blog po raz kolejny wziął się za tłumaczenie koreańskiego programu. Tym razem padło na WINNER.


Piątkę wariatów, którą widzimy powyżej z pewnością wiele osób chciałoby zobaczyć, poznać i pośmiać się z ich wygłupów. Tylko nasz blog daje Wam możliwość zobaczenia WINNER TV z polskimi napisami!
Mam nadzieję, że tłumaczenie się spodoba i sprawi przyjemność w oglądaniu. Życzymy dobrej zabawy, bo ten program to niezapomniana przygoda a do tego świetny ubaw ^^

KLIK!

Drugi odcinek już w przygotowaniu.

niedziela, 11 stycznia 2015

The Maze Runner

  Pierwszy post w tym roku będzie zawierał małą recenzję  ^^ Czemu akurat wybrałam ten tytuł? Nie tylko dlatego, że to dobry film i obejrzałam go już... pięć razy. Tak, naprawdę bardzo mi się spodobał
i jest zdecydowanie jednym z mych ulubionych tytułów zeszłego roku, ponadto, z łatwością plasując się na szczycie listy moich faworytów wśród filmów ogółem.



Co szczególnie przypadło mi do gustu? Kilka aspektów. Mianowicie, bohaterowie. Każda postać była wyrazista, z charakterem i osobowością, a sama gra aktorska była świetna. Kolejną miłą rzeczą był duch przygody, trzymanie widza w napięciu i tajemnice. Wiele pytań bez odpowiedzi, intrygujące sny głównego bohatera, niebezpieczeństwo czające się w labiryncie, wytrwałość ludzi, którzy żyli w Strefie. Ich braterstwo, trzymanie się razem, przestrzeganie zasad i szanowanie siebie nawzajem.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam trailer Więźnia Labiryntu, to wiedziałam, że muszę to zobaczyć w kinie, choćby nie wiem co. Spodobał mi się pięknie wykreowany przez twórców labirynt i cały świat filmu. Zaciekawiły mnie stwory, czyhające na streferów, akcja, chęć ucieczki, życie w Strefie i... Azjata? Myślałam, że się przewidziałam, gdy zobaczyłam go w zapowiedzi. Ale on faktycznie tam był, co więcej, był Koreańczykiem i tym bardziej musiałam zobaczyć W.L. na wielkim ekranie. Na szczęście się nie zawiodłam, gdyż było warto pójść na tę ekranizację do kina...
Co najbardziej zapadło mi w pamięci? Oczywiście jeden z głównych bohaterów... Minho. Nie był tak, jak w wielu amerykańskich filmach, zwykłym, dajmy na to, kujonkiem znającym się tylko na komputerach, nie był szefem mafii, nie był też gościem potrafiącym skopać komuś tyłek dzięki kilku ruchom świetnie opanowanej sztuki walki czy nie cechował się tym, iż należał do postaci pobocznych. Wręcz przeciwnie. Minho została przydzielona rola opiekuna Zwiadowców. Był najszybszy, najodważniejszy, inteligenty i do tego niezwykle charyzmatyczny. Potrafił przyciągnąć uwagę widza. Jego siła, otwartość i determinacja zachowały się w mojej pamięci.


Lee Ki Hong, bo tak naprawdę brzmi imię Minho, grywał kiedyś w komediowych serialikach a jego postać miała zazwyczaj problem ze znalezieniem sobie dziewczyny. Rola niezwykle ambitna... Na szczęście, mimo tego, został zauważony i zagrał w tak cenionej i wielkiej produkcji jakim jest Więzień Labiryntu. Kto czytał książkę, ten wie, jak istotny jest jego bohater. Jakim ważnym jest choćby przyjacielem dla Thomasa. Zresztą, nawet poza planem pan Lee i Dylan O'Brien się zaprzyjaźnili, a z pozostałymi aktorami tworzą zgraną paczkę. 
Myślę, że nie tylko miłośnicy przygód obejrzeliby ten film, ale również fani K-popu. No bo czy to nie radocha, oglądać mężnego Koreańczyka na wielkim ekranie? ;3 Ten przystojniak będzie chyba już zawsze kojarzony z błękitną koszulą, nienaruszalną, idealną grzywą i nadzwyczajną zwinnością. 
Przynajmniej w moim mniemaniu. 


W każdym bądź razie, polecam obejrzeć ten film z jakimiś dobrymi napisami (mowa o tych, którzy jeszcze nie mieli okazji go zobaczyć), bo lektor wszystko, delikatnie mówiąc, spłaszczył... Mam jednak cichą nadzieję, że powstanie drugie tłumaczenie z innym lektorem. 
O czym mówię? Między innymi o Bóldożercach. Taka nazwa pojawiła się w książce i w polskich napisach w kinie. Co z tego, skoro w tłumaczeniu z lektorem usłyszymy... "Dozorcy". Taa... Moje pierwsze skojarzenie, to starsi panowie nawalający miotłami i mopami, a śmierć w labiryncie jest wynikiem utopienia danego strefera w plastikowym wiadrze z wodą... Także, gratulujemy pomysłowości. Gdy pada słowo "dozorca'', to przecież oczywiste, że wszyscy drżą i boją się mieć z nim styczność. Klapa na całej linii.
Kolejnym przykładem jest nazwa choroby. Kto obeznany w temacie, wie, że mówię o okropnej, wyniszczającej człowieka, Pożodze... Samo to określenie - Pożoga, kojarzy się z czymś wstrętnym, 
z epidemią... W filmie z lektorem usłyszmy... Pochodnia... Cóż, to słowo naprawdę przyprawia 
o dreszcze. Następny ''genialny'' pomysł. 
Wyłapałam jeszcze kilka innych oryginalnych określeń, ale już nie będę o tym pisać. Po prostu wolę polecić ten film z napisami prawdziwego tłumacza, który zna się na rzeczy i nie odwali chały, a kawał dobrej roboty. Natomiast, gdy skusiłam się na lektor, byłam nieźle zawiedziona i zirytowana głupimi, mącącymi klimat nazwami. 
Sam film jest świetny i naprawdę wart zobaczenia. Polecam zarówno go, jak i samą książkę. Nie tylko ze względu na fajną przygodę i masę tajemnic, nie dających spokoju, ale i dla... Minho. 
Gdy w mojej głowie pojawia się imię Minho, to wcale nie myślę o chłopaku z SHINee czy o słynnym aktorze o nazwisku Lee. Nie, przed oczami pojawia mi się od razu Koreańczyk w błękitnej koszuli 
z pięknym uśmiechem. Zdobył moje serce we wrześniu i do dziś się go trzyma. 
A teraz tylko pozostaje czekać na drugą część, która ukaże się już jesienią tego roku ^^